Poprzednim razem napomknęliśmy, dlaczego głowa (hlava) jawi się jako newralgiczna (również w polsko-czeskim kontekście lingwistycznym) część ciała. Jednak poza tym że jej posiadanie jest niezbędne do życia, powód głowowego prymatu może być jeszcze jeden. To pozycja głowy w układzie pionowym. Nadrzędna pozycja. Głowa góruje nad resztą korpusu. Głowa jest na szczycie. Stanowi najwyższy obszar ciała i wznosi się ponad wszystko. Również ten fakt uzewnętrznia się w mowie używanej przez Polaków i Czechów.
Gdy chcemy podnieść kogoś na duchu, zachęcamy go słowami Głowa do góry! (ten zwrot na czeski tłumaczy się słowo w słowo: Hlavu vzhůru!). W tym zawołaniu kryje się następujące założenie – Jeśli masz opuszczoną głowę, to stajesz się niższy (niejako sam skracasz się o głowę – o tym związku frazeologicznym pisaliśmy w ubiegłym odcinku) i nie tak silny jak z czaszką uniesioną ku przestworzom (w obu językach funkcjonuje zresztą zwrot oznaczający takie dobrowolne zmniejszenie swojej mocy – gdy ktoś się poddaje, upada na duchu, mówimy że zwiesza / spuszcza głowę; po czesku svěsí hlavu).
Ze wszystkim jednak trzeba zachować umiar. Z głową do góry także. Gdy ktoś bowiem nosí hlavu vysoko / nosí hlavu vzhůru, może być odbierany jako persona nadmiernie dumna (po polsku o takiej osobie powiedzielibyśmy, że zadziera nosa*). Gdy zaś czegoś mamy dosyć i odczuwamy do tego niechęć, to taki stan możemy w języku czeskim przedstawić opisowo jako Mám toho nad hlavu. Tłumacz języka czeskiego, by najtrafniej oddać podane usposobienie w języku polskim, może się po raz kolejny odwołać do nosa (Mam tego po dziurki w nosie). Czasami wysokie unoszenie głowy może w sobie zawierać pierwiastek romantyzmu. Jeżeli ktoś ma głowę tak wysoko, że chodzi z nią w chmurach (czes. chodí s hlavou v oblacích / má hlavu v oblacích) to żyje marzeniami i w oderwaniu o rzeczywistości. Nierzadko też jest idealistą.
*Nos jest zresztą częścią głowy, a samo określenie „zadziera nosa” tłumacz języka czeskiego oddałby pewnie jako „Nosí nos vzhůru”.